W oczekiwaniu na mroźny pierwszy listopada, zagubieni w poszukiwaniu zimowych płaszczy, z wielkim dylematem - a to za cienka, a to za zimna, a to za droga. Całe szczęście i nieszczęście ten niedzielny dzień powitał nas ciepłymi promieniami słońca, które pokrzyżowały wszystkim pierwszolistopadową rewię mody na cmentarzu. Niestety nowe kozaki i ciepłe kożuchy zostały w szafie czekając na mroźną zimę. A my wyciągamy z szafy jesienny klasyczny płaszczyk, wyszukany z ogłoszeń. Udana inwestycja, przecież taki sprawdzi się w każdej innej okazji, na spacer czy do miasta. A à propos dzień bez spaceru dniem straconym - powiedziałaby Konstancja, gdyby mówić potrafiła. Poszło się na spacer, po minie poznając, że wróciła zadowolona.
Czapka, płaszczyk, legginsy ZARA
Szalik HAND MADE Cioci Marty
Buty EMEL
Oj ja też ciągle mam dylematy ostatnio czy nie za chłodno moją ubrałam, a innym razem może że za ciepło. Nieprzewidywalna ta jesień nasza. Ps.: Te Emelki, o których ostatnio mi pisałaś są rzeczywiście śliczne! :)
OdpowiedzUsuń